Nowy sezon

Do drzwi zapukał nowy sezon. Nowy sezon drukowania też, ale przede wszystkim nowa seria prób wyhodowania jadalnych roślin metodą bez użycia gleby. Kontynuuję przygodę, którą rozpocząłem w okolicach kwietnia zeszłego roku. Wydrukowałem sobie wtedy kilka sztuk koszyczków od 3Dponics (pisałem o nich w Działkowcu 3D) i rozpocząłem uprawę rukoli na balkonie. I naprawdę się udało! Tym razem czas na coś większego…

Rośliny osadzone w twardym podłożu korzystają z korzeni jako narzędzia do pobierania wody i soli mineralnych. Składniki potrzebne roślinie do życia i rozrostu pobierane są wraz z wodą, a nie oddzielnie. I na tym właśnie bazuje hydroponika. Stwarza się roślinie możliwość pobierania wody z rozpuszczonymi w niej solami, eliminując funkcję umocowywania rośliny w podłożu. Moja zeszłoroczna rukola mogła więc skupić się na wypuszczaniu bujnych liści zamiast walczyć z glebą w poszukiwaniu życiodajnej wody.

Sukces, jaki odniosłem pozwolił mi na spożywanie własnej rukoli raz w tygodniu od mniej więcej maja do upałów sierpniowych, które niestety „spaliły” moje rośliny doszczętnie. A zaczynałem od nasionek wsadzonych w kostki z wełny mineralnej. Kostki namoczone w wodzie o neutralnym PH „nadziewam” jednym nasieniem i stawiam pod przezroczystym przykryciem. Po kilku dniach oko cieszyła mała roślinka.

Aby wszystko „trzymało się kupy” zaprojektowałem małe rusztowanie na kostki z wełny mineralnej. Od pewnego czasu staram się wdrażać podejście, zgodnie z którym, gdy robię coś raz, przygotowuję się do ewentualnej powtórki w przyszłości. Dlatego „rusztowanie” zakodowałem w OpenScad (więcej na ten temat w 3D tuningu). Następnym razem wykorzystam ten sam kod zmieniając wartość kilku parametrów i otrzymam model rusztowania na więcej kostek lub z grubszymi ściankami.

Gdy sadzonki osiągnęły odpowiednią wysokość, przeniosłem je do koszyczków od 3Dponics wypełnionych keramzytem (to takie lekkie kruszywo budowlane, doskonale zatrzymujące wilgoć). Te z kolei osadziłem w pudełkach po lodach z jednego z dyskontów (po wcześniejszym wywierceniu dziur w pokrywkach). Na pierwszy raz całkiem spoko, ale jeżeli mam się tym zajmować na serio, to przydałoby się coś wydrukować w 3D, nie? A więc zaprojektowałem i wydrukowałem pojemnik z „dziurawą” przykrywką. Otwór pasuje do wspomnianych już wcześniej koszyczków, a dodatkowo w pojemniku zawarłem miejsce na etykietę. Zainteresowani mogą ściągnąć oba modele (rusztowanie i kubek) z mojego profilu w serwisie Thingiverse.

Co więc hodujemy w tym sezonie? Otóż mam dwa mikro drzewka cytryn (bliźniaczki jednopestkowe), których uprawę zacząłem jeszcze w październiku zeszłego roku. Trzy sadzonki czerwonej papryki – trzymajcie za nie kciuki, bo wyrosły z pestek papryki kupionej w sklepie osiedlowym w momencie, gdy trzeba było oddać worek pieniędzy za kilo tego warzywa. Nad tymi pracuję od lutego. Jest jeszcze mój najnowszy wynalazek – Pan Brokuł. Jeżeli ten zawodnik przeżyje eksperyment, to po pierwsze udowodnię (również mojej Żonie), że można wyhodować go w warunkach domowych, a dodatkowo okaże się, co warte są kiełki z supermarketu – od nich zacząłem. Poczekamy, zobaczymy…

A dla Ciebie na deser: film z drukowania koszyczków 3Dponics (spoiler: kto wytrwa do końca zobaczy papryki i cytrynę). Czołem!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *